Miałmiał

Miałmiał

środa, 10 grudnia 2014

Rozdział trzynasty

  "Może  uchodzić za piękność i mieć urzekającą osobowość, ale nie jest na tyle specjalna, żebym zwrócił na nią swoją uwagę."
Słowa Uchihy ciągle przelatywały przez jej głowę, chociaż już tyle razy próbowała zwrócić swoją uwagę na coś innego. Za każdym razem coś z niesamowitą siła rozrywało jej serce, a do oczu cisnęły się słone łzy. Wszystkie objawy wskazywały na zakochanie, ale odsuwała od siebie wnioski, do których doszła. "Daj spokój Sakura, jesteś przecież silną babką!", próbowała się pocieszać, jednak i to nie specjalnie jej pomagało. Jeśli się zakochała, to ma przekichane.
Niezmiernie się teraz cieszyła, że ojciec ją do siebie wezwał. Gdy powiedziała Naruto, że potrzebuje wolnego trochę dłużej, zgodził się szybko, o nic nie pytając. Cieszyło ją to, takich przyjaciół potrzebowała.
Do jej myśli znów zapukał Sasuke, tym razem bardziej nachalnie, oparła się głową o szybę pociągu, którym właśnie jechała. Wyglądała, jakby podziwiała widoki, przelatujące szybko tuż przed jej oczyma.
Przypominała sobie wszystkie wydarzenia, od ich pierwszego pocałunku, do pierwszego razu, a także paru innych spotkań, całkowicie przypadkowych, które kończyły się nocnymi igraszkami. Nie przeszkadzało jej to i wyglądało, że i jemu się to podoba. Po rozmowie z Hinatą narodziła się w niej nadzieja, że nie jest obojętna brunetowi i cieszyła się każdą spędzoną z nim chwilą. Zacisnęła wargi z bezsilności, która trawiła ją od środka. "A on jeszcze wypierał się naszej znajomości w żywe oczy!". Dla niej przekaz, był oczywisty, nie chciał mieć z nią nic wspólnego, a te parę nic nieznaczących chwil, odrzucił w niepamięć. Jeszcze na dokładkę były te sny, które miała, w nich zawsze pojawiał się mężczyzna, który wyglądał jak Sasuke. Od kiedy zaczął się ich "romans", za każdym razem wyraźnie widziała właśnie jego twarz. Łzy, które do tej pory czaiły niezauważone, wypłynęły z oczu gorącym strumieniem. Ogromna ochota, by się w kogoś wtulić i wyżalić, ogarnęła całe jej ciało. "Już niedługo", pomyślała.


                                                               *********************************

  Relaksowała się w wannie wypełnionej po brzegi gorącą wodą, gdy usłyszała, że dzwoni jej telefon. Postanowiła go zignorować, ponieważ nie chciało jej się wychodzić. Jednak po 5 razie, wyraźnie zdenerwowana wybiegła z łazienki i nie patrząc na wyświetlacz, odebrała.
- Tak?!
- No w końcu odebrałaś!
Rozszerzyła usta, nie dowierzając, że dzwoni do niej właśnie ta osoba.
-Szefie???
- A kogo innego masz zapisanego: Sasuke Uchiha?
- Um, nikogo, ale, nie patrzyłam na wyświetlacz i nie spodziewałam się, no i... Czy coś się stało?
- W sumie nic wielkiego. Chciałem się tylko zapytać, czy masz może numer do Sakury Haruno? Z tego co wiem to się kolegujecie, a ona jest w posiadaniu bardzo ważnych dokumentów, których potrzebuję.
- W takim razie może zadzwoni prezes do Uzumakiego?
- Ten młotek jak zwykle nie odbiera.
Do głowy wpadła jej tylko jedna myśl, "Udaje", wiedziała już, że on nie chce żadnych papierów, po prostu chce się skontaktować z Sakurą. A ponieważ łudził się, że ona nic nie wie o jego "relacjach" ze swoją przyjaciółką, to poda mu je bez problemu. Uśmiechnęła się pod nosem i ze skruszonym głosem powiedziała tylko:
- Przykro mi prezesie, ale Haruno w niczym tu nie pomoże.
Nastała cisza, a ona czekała na jakąś reakcję z jego strony.
- Dlaczego?
- Ponieważ wyjechała, na czas nieokreślony.
- WYJECHAŁA?! Kiedy???
- Z tego co wiem, to, dwa dni temu.
- Gdzie?
- Nie wiem- skłamała- Niech się pan nie poddaje i próbuje dodzwonić do prezesa Uzumakiego.
- Tak, jasne. Dziękuje.
Po tych słowach usłyszała już tylko ciszę, która oznaczała, że jej szef, właśnie się rozłączył. "A więc czegoś od niej chcesz, tylko sam sobie nie zdajesz sprawy czego". Pokręciła głową zasmucona. "Biedna Sakura".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz