Miałmiał

Miałmiał

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział czternasty

  Spięta spoglądała na swojego ojca.
- Żartujesz sobie ze mnie prawda?
- Nie, jestem jak najbardziej poważny.
"Kurwa, kurwa, kurwa!!!". Wrzała w myślach, była prawie w 100% pewna, że jej ojciec upadł na głowę, doznając poważnego urazu. Nie mogła inaczej wytłumaczyć jego zachowania, oraz słów, które wypowiedział. Łudziła się przez kilka sekund, że robi ją w konia, ale ta jego poważna mina, wcale jej nie pomagała, a tylko utwierdzała w przekonaniu, że to ona miała wypadek.
- Mam nadzieję, że zrozumiałaś przekaz moich słów- powiedział, spoglądając na nią cynicznie.
- Nie da się nie zrozumieć- odwarknęła tylko, a jej usta utworzyły cienką linię.
- Nie miej mi tego za złe, mimo wszystko, myślę też o twoim dobru.
- Tak jasne, jeśli wyswatanie mnie z obcym facetem, jest dobrym wyjściem, to ja może od razu strzelę sobie w łeb?
- Źle odebrałaś moje słowa- prawie to wykrzyczał- Chcę, żebyś go poznała. Nie każę ci za niego od razu wychodzić! Masz go poznać i ocenić! Wybór i tak będzie należał do was! Co nie zmienia faktu, że jak nie ten, to inny!- teraz już krzyczał.
- Czyli stawiasz mnie w sytuacji bez wyjścia... Mam sobie znaleźć faceta, który, żeby było jeszcze z zyskiem dla ciebie, był kimś wpływowym. W końcu TY i ten TWÓJ gang, potrzebujecie silnych ludzi.
Widziała, jak twarz jej ojca zmienia odcienie, ale nie miała zamiaru mu ulegać. Była dorosła i chciała sama kierować swoim życiem, a to oznaczało, że sama sobie wybierze mężczyznę, w odpowiednim dla siebie czasie.
- Nie zrozum mnie źle ojcze, ale nie mam zamiaru za nikogo na razie wychodzić, a także nie mam najmniejszego zamiaru poznawać gogusia, którego dla mnie wybrałeś. A teraz wybacz, idę do siebie. Jestem bardzo zmęczona po długiej podróży, nie chcę nikogo widzieć.
I po prostu wyszła. Nie chciała słyszeć z jego ust ani jednego słowa więcej. Szła korytarzami ukochanego niegdyś domu. Jeździła ręką po ścianie, jak to miała w zwyczaju, gdy była jeszcze małym brzdącem. Uśmiechnęła się do swoich wspomnień, to były piękne czasy i pielęgnowała wszystkie wspomnienia głęboko w sercu. Weszła do swojego starego pokoju. Tu też nic się nie zmieniło, ojciec niczego nie ruszył, jakby oczekiwał, że jego jedyna córka wróci i wszystko będzie tak jak dawniej. Jedyne co było naruszone, to fotografie, które przedstawiały całą ich rodzinę, szczęśliwą i pełną życia. Kiedy jeszcze okupowała to pomieszczenie zawsze były ustawione tak, by były widoczne, teraz leżały, poprzewracane niedbale. Podeszła do nich i zaczęła ustawiać. Powoli i nie spiesząc się, przyglądała się każdej z osobna, a po każdej kolejnej coraz więcej łez torowało sobie drogę przez jej policzki, aż do samej brody i skapywały na jej ręce. Z czułością dotknęła jednego, które przedstawiało ją, jej mamę i starszego brata. Wszyscy troje uśmiechnięci, siedzieli pośród kwiatów na łące. Zdjęcie prawdopodobnie robiła głowa rodziny. Zmęczona natłokiem wspomnień i łzami, postanowiła się położyć. Opatulona kołdrą, przymknęła oczy, kilka zabłąkanych łez wydostało się na powierzchnię. Po chwili dopadł ją upragniony sen.


                                                       ******************************


  W złym humorze, torował sobie drogę po całym mieszkaniu, nie mogąc ustać w jednym miejscu przez dłuższą chwilę. Chciał się spotkać z Sakurą i wszystko jej wyjaśnić, żeby nie było pomiędzy nimi nieporozumień. "Ale, po co?", ciągle nie mógł rozgryźć, o co mu chodziło. W salonie upadł na sofę i głośno wypuścił powietrze z płuc. Złożył dłonie i zaczął gorączkowo myśleć. Ta kobieta zdecydowanie była inna, a w jej towarzystwie czuł się normalnie, mógł być sobą. Mimo wszystko, on nikogo nie potrzebował, jedyną osobą, która znała na wylot jego serce, była jego matka. Wspaniała i delikatna kobieta, po śmierci swojego męża, jakaś jej część także umarła. Bardzo go to bolało.
"Sakura", ona nie była delikatna, miała w sobie jakąś dziwną siłę, magnetyzm. "Co w niej jest, że ciągle o niej myślę?". Przeczesał swoje krucze włosy w nerwowym tiku. "Cholera jasna! Ja nie mogę taki być!". Z twardym postanowieniem, że o niej zapomni i będzie unikał wyszedł z mieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz