Miałmiał

Miałmiał

wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział szesnasty

  Naruto chodził po swoim biurze podekscytowany, nowym, "wspaniałym" planem, który wpadł mu do głowy podczas śniadania. Zamierzał go przekazać Sasuke, jak się tylko zjawi. Spojrzał na zegarek, za chwilę jego partner w interesach, a może i nawet przyjaciel, miał przybyć. Miał nadzieję, że się zgodzi i nie będzie musiał zbyt długo go przekonywać. Nie należał do najwybitniejszych mówców i świetnie sobie zdawał z tego sprawę. Usłyszał pukanie do drzwi.
- Wejść.
Ujrzał w nich swoją sekretarkę, uśmiechnął się do niej ciepło.
- Sasuke Uchiha już przybył.
Zobaczył coś dziwnego w jej twarzy, gdy powiedziała mu, kto przyszedł. Niestety szybko przybrała jej normalny wyraz, więc nie wiedział co to było. "Ciekawe...".
- Wpuść go.
Kiwnęła lekko głową potakując i wyszła, a na jej miejscu pojawił się ciemno włosy mężczyzna.
- Witaj Sasuke.
Tamten tylko spojrzał na niego wymownie.
- Czego chcesz Naruto?
- Może usiądziesz?
- Nie mam na to czasu. Przejdź do rzeczy.
- Uparty jak zawsze- widząc wyraz twarzy tamtego, dodał- Jak chcesz. Chciałem ci tylko złożyć kolejną propozycję.
I tu zaczął wdrążać Uchihę w temat. Chciał połączyć te dwie firmy i zrobić jedną wielką korporację, z jedną siedzibą i dwoma prezesami: Uchihą i Uzumakim. Sasuke w miarę poznawania planów blondyna, zaciekawiony usiadł, mimo wcześniejszej niechęci. Po skończonym monologu zadał Naruto parę pytań.
- Zastanowię się nad tym, chociaż nie kryję, że twoja propozycja mnie zaintrygowała. Odezwę się jak już będę wiedział, czego chcę.
- Nie spiesz się, ja będę czekał.
Gdy jego rozmówca wyszedł, Naruto ucieszony jak dziecko zajął się papierami, których tak bardzo nie lubił.

                                                                              *********************************

  Siedziała za swoim biurkiem, wpatrując się bezmyślnie w ekran monitora. Dziś, prezes miał bardzo dobry humor, od rana zarażał wszystkich swoim uśmiechem. A gdy ktoś go zapytał o powód jego szczęścia nic nie odpowiadał, tylko patrzył się tej osobie prosto w oczy a potem nagle wypalał: TAJEMNICA. Sakura nie mogła zrozumieć jego zachowania. Lecz gdy przyszedł Uchiha, zaczynała jej świtać w głowie myśl, że Naruto ma jakieś plany związane z tym drugim. "Tylko co wprawiało go w ten dziwny stan?". Te wszystkie przemyślenia przerwał jej dźwięk otwieranych drzwi. Sasuke Uchiha właśnie opuszczał biuro Uzumakiego, nie zaszczycając jej nawet najmniejszym spojrzeniem, wyszedł. Gdy tu przyszedł, miała miejsce dokładnie taka sama sytuacja. O ile wcześniej myślała, że mogła mu wybaczyć słowa, które wypowiedział do Naruto kilkanaście dni temu, tłumacząc je jego dumą lub niechęcią do ujawniania ich relacji innym, to ta akcja dzisiaj, wykluczała to wszystko. Pokazał jej aż nazbyt dosadnie, że nic dla niego nie znaczy, a ona nie miała zamiaru się za nim uganiać, jak jakaś tępa laska.
Westchnęła i wstała, po czym podeszła do drzwi biura blondyna i zapukała.
- Wejść.
Weszła i zamknęła za sobą drzwi.
- Naruto możemy porozmawiać?
Zaciekawiony jej tonem głosu, a także faktem, że nazwała go po imieniu w firmie, czego wystrzegała się jak ognia, podniósł głowę. I zobaczył jak wpatruje się w to, co trzymał w ręku.
- Sakura?
- Przepraszam- potrząsnęła głową, wyrywając się z zamyślenia- Czy to są papiery?
- Czy to aż takie dziwne, że robię coś, co muszę?
- Przykro mi to mówić, ale tak.
- No dobra, masz mnie. O czym chciałaś porozmawiać.
- Chyba wiesz o czym, prawda?
- O nie, jeszcze ci tego nie wyjawię. Musisz poczekać. Wybacz. Na razie jestem zmuszony czekać na decyzję Uchihy, nie miej mi tego za złe. Nic wielkiego, na ten moment się nie szykuje, a jak już będę czegoś bardziej pewny, to wiedz, że dowiesz się o tym pierwsza.
Obdarował ją jednym ze swoich uśmiechów, a ona wiedziała, że nie ma po co drążyć tematu.
- No dobrze, jak chcesz szefie, jednak pamiętaj, że jestem tu aby ci pomów w każdej sytuacji.
- Jasne!
- Chcesz może kawy? Bo ja właśnie idę sobie zrobić.
- Jeśli być mogła, to poproszę.
- Jasne- trochę go sparodiowała po czym opuściła pomieszczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz