Miałmiał

Miałmiał

wtorek, 18 listopada 2014

Rozdział drugi

  Obudziła się jak zawsze wcześnie rano, ponieważ jej pupilkowi punkt 6 zebrało się na pieszczoty. Od momentu, w którym postanowiła go przygarnąć, a on przyzwyczaił się do niej i obdarzył zaufaniem, każdego ranka pieczołowicie lizał całą jej szyję a czasem także i twarz. O ile to jedno jakoś mogła przeboleć, nie chciała by jego szorstki języczek, którym niewątpliwie wcześniej wylizywał intymne części swojego ciała, dotykał jej twarzy. Stanowczo, acz delikatnie odepchnęła tą małą, uroczą mordkę by następnie wstać, przyszykować dla nich jakieś śniadanie, a później jak zwykle wybiec do pracy. Niewiele myśląc skierowała się do kuchni, wyjęła potrzebne składniki i zabrała się za robienie posiłku. Dopiero po chwili dotarło do niej, że dzisiaj ma wolne bo idzie z szefem na bankiet, jako osoba towarzysząca. Jej ręka zatrzymała się w powietrzu, a ona na spokojnie rozważała wszystkie za i przeciw. Wcale nie musi iść jeśli nie chce, ale jeśli Naruto, bo takie nosił imię założyciel firmy, w której pracowała, dzwonił do niej w nocy, potrzebował jej towarzystwa na tej dzisiejszej "imprezie" dla sztywniaków. Już teraz wiedziała, że ten wieczór nie będzie należał do najlepszych w jej życiu, a jeśli coś pójdzie nie tak, będzie go mogła zaliczyć do tych najgorszych, których w tym momencie i tak było sporo. Westchnęła cicho, postawiła przed kotem jego żarcie a następnie zabrała się za swoje, ciągle zamyślona, skończyła a naczynia powędrowały do zlewu. Nie mając za bardzo co ze sobą zrobić postanowiła wziąć kąpiel, w końcu mogła sobie pozwolić na rozpieszczanie swojego zmęczonego ciała. Uśmiechnięta wparowała do łazienki i szybko odkręciła wodę, by ta już zaczęła powoli wypełniać wannę, sama zaś w szybkim tempie zrzucała z siebie ciuchy, by zdążyć wskoczyć za nim woda stanie się nieznośnie gorąca. Uwielbiała gorącą wodę, jednak nie lubiła wchodzić do wanny, która była pełna, zawsze wtedy bardziej ją to parzyło niż gdy wchodziła zanim wanna była dostatecznie napełniona. Szybko weszła i z cichym, błogim westchnięciem osunęła się po lodowatym jeszcze brzegu wanny, ułożyła się wygodnie, a później zatopiła w myślach. Miała czas więc delikatnie jeździła gąbką po swoim ciele, uspokajało ją to. gdy skończyła postanowiła jeszcze chwilę się wylegiwać. Popatrzyła krótko na zegar, który ze sobą przyniosła, tak na wszelki wypadek i już po chwili, zasnęła, najnormalniej w świecie. A w jej sennej krainie znów spotkała tego mężczyznę JAKI ON BYŁ SEKSOWNY! I CAŁY JEJ!
Gdy już się wybudziła, nie była zbyt zadowolona, jak dla niej sen był za krótki, a działy się tam takie rzeczy! Na dodatek woda, niedawno jeszcze gorąca, teraz była lodowata. Szybko w jej głowie zaświtała myśl "Która jest godzina?". Szybko wzrokiem przeskoczyła na stojący niedaleko zegar i aż jej szczęka opadła. Spała 2 godziny! Niemożliwe! Szybko spuściła wodę i w biegu wycierała swoje ciało. Wyliczała w głowie co jeszcze musi zrobić i ile ma na to czasu. Skoro jest 10, a jej szef ma być po nią po 17 to ma go całkiem sporo. Ale biorąc pod uwagę fakt, że nie za bardzo ma co na siebie włożyć, musi od tego odjąć co najmniej 3 godziny na znalezienie czegoś dobrego, a to znacznie skraca jej czas! Jednak nie miała wyjścia. Ciągle w biegu nakładała na siebie różne części garderoby, a także przypominała sobie o drobnych, przydatnych rzeczach, które wrzucała do swojej torby. Związując swoje włosy w luźnego koka, wyszła z mieszkania, zamykając wcześniej drzwi, ruszyła na podbój sklepów.


                                             ********************************

   Był zmęczony, bankiet dłużył mu się niesamowicie, a dopiero co się zaczął. Nie widział tu nic ciekawego do roboty, ale żeby jego firma, a raczej firma jego ojca, którą przejął po jego śmierci, rozrastała się, był tu niezbędny. Nowe kontakty, które znacznie poszerzą jego horyzonty, dla czegoś takiego był gotów się poświęcić.
Zobaczył swoją sekretarkę i już miał do niej podejść, gdy w wejściu ujrzał swojego dawnego przyjaciela, a także najgorszego rywala. Ich przyjaźń trwała, dopóki szybka śmierć jego ojca, po równie szybkiej ale bardzo ciężkiej chorobie, zmusiła go do objęcia stanowiska prezesa. Gdyby nie fakt, że jego starszy brat Itachi, zniknął i już więcej się nie pojawił, prawdopodobnie to właśnie on zajmowałby to stanowisko, a Sasuke miałby święty spokój. Jednak przeszłości nie zmieni, a kiedy już został prezesem odciął się od dawnych znajomych. W tym od Naruto, który jednak nie poddał się i ciągle wierzył, że dalej mogą się przyjaźnić. Sasuke słyszał iż to właśnie z jego powodu ten blond włosy idiota założył własną firmę, która z dnia na dzień pięła się coraz wyżej. Mógł sobie tylko wyobrazić co się roiło w głowie tego człowieka.
Rozmyślałby o tym dalej, ale tuż przy Uzumakim mignęło mu coś różowego, zaciekawiony spojrzał, co też może aż tak przyciągać uwagę. Jego wzrok napotkał kobietę, o długich różowych włosach. "Pewnie farbowane" pomyślał, "O zgrozo, jaka babka może być na tyle głupia, żeby chcieć zwrócić na siebie uwagę czymś takim?" Nie mieściło się to w jego głowie. Już miał ruszyć dalej i olać dziwną parkę, która ciągle się nie ruszała, lecz w tym momencie, różowo włosa odwróciła się, a on nie mógł zrobić ani jednego kroku. Była piękna. Duże oczy o kolorze soczystej trawy, z jasnymi przebłyskami, a do tego bardzo długie ciemne rzęsy, filigranowa postura, pełne piersi i przyjemnie zaokrąglone biodra. O tak, była cudowna. Patrzył tak jeszcze chwilę, po tym uświadomił sobie, że go przyłapała jak się jej przygląda. Jak zauważył, ona sama nie była mu dłużna. Nie chcąc sobie zaprzątać nią dłużej myśli, potrząsnął lekko głową po czym ruszył w tylko sobie znaną stronę. Byle dalej od niej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz