Jak tylko dostała telefon z firmy, że nie mogą skontaktować
się z szefem, co było nienormalne, gdyż ten zawsze odbierał, nawet gdy był
bardzo zajęty, spanikowana obiecała, że poszuka go i za jakiś czas da znać, jak
jej idzie. Po tej rozmowie wypadła z mieszkania niczym małe tornado i zaczęła
poszukiwania. Jako, że zaczęli się przyjaźnić wiedzieli na swój temat całkiem
sporo, więc miała rozeznanie w jakich miejscach może go spotkać. Jednak po 3
godzinach nieudolnych prób odnalezienia Naruto, zaczynała wątpić czy w ogóle
jej się to uda. "Gdzie jesteś?" huczało jej w myślach. Nie mógł się
tak po prostu rozpłynąć. Wiedziała, że ostatnio ten wiecznie optymistycznie
nastawiony do świata idiota, był jakiś inny, nieswój, pogrążony w myślach. Wiedziała także, że ma to związek z jego dziewczyną. No dobra, może nie tyle co
wiedziała, a tylko domyślała się.
Szła zatłoczoną ulicą w myślach ciągle powtarzając listę miejsc, w których mogła zastać blondyna i w końcu wpadła na pomysł. Uśmiechnęła się delikatnie i przyspieszyła. Bar, gdzie serwowali ramen i alkohol. Idealne miejsce dla Naruto.
********************************
Jako, że siedział blisko wejścia, od razu zauważył wchodzącą różowo włosom. Patrzył na nią z nieskrywanym zdziwieniem, nie spodziewał się jej tutaj. Pytaniem było tylko, czego tu szuka. Mimo iż byli blisko siebie, ta nawet nie zdawała sobie sprawy z jego obecności, przeczesywała tylko pomieszczenie swoimi szmaragdowymi tęczówkami. A on? Patrzył na nią. Nie mógł oderwać od niej wzroku i tak było za każdym razem jak ją widział, a to zdarzało się ostatnio nad wymiar często.
W końcu na jej twarzy zagościł wyraz triumfu. Spojrzał w tym samym kierunku co ona i znowu został zaskoczony. "A ten młotek co tu robi?", pomyślał o starym przyjacielu zabaw z lat dziecięcych, który w tym momencie nie wyglądał zbyt dobrze. Znowu przewrócił wzrok na kobietę, ciągle stała w tym samym miejscu, jednak teraz rozmawiała z kimś przez telefon. Jak skończyła powolnym krokiem podeszła do Naruto i zaczęła coś do niego mówić, jednak za cicho, by Sasuke mógł cokolwiek usłyszeć. Mimo wszystko śledził jej poczynania czujnym wzrokiem. Sakura najwyraźniej z jakiegoś powodu szukała blondyna i teraz próbowała go namówić do współpracy. Na jej nieszczęście był zbyt zalany, żeby w jakikolwiek sposób, móc normalnie funkcjonować. Uchiha westchnął, po czym wstał. Chciał mieć spokojny wieczór, jednak wiedział, że nie ma teraz na co liczyć. Musi pomóc kobiecie, albo i jej i Uzumakiemu może się coś stać.
- Idź wynajmij mu jakiś pokój w hotelu naprzeciwko. Zaraz go wezmę, czekaj na mnie przy recepcji.
Widział jak przez jej twarz przeleciała niepewność, a także zdziwienie, jednak kiwnęła głową i poszła zrobić to co powiedział. "Czyli wie o moich relacjach z Naruto". Nie chcąc dłużej stać jak słup, wziął pod ramię nieprzytomnego już mężczyznę i zaczął kierować się ku wyjściu.
**********************************
Szła zatłoczoną ulicą w myślach ciągle powtarzając listę miejsc, w których mogła zastać blondyna i w końcu wpadła na pomysł. Uśmiechnęła się delikatnie i przyspieszyła. Bar, gdzie serwowali ramen i alkohol. Idealne miejsce dla Naruto.
********************************
Jako, że siedział blisko wejścia, od razu zauważył wchodzącą różowo włosom. Patrzył na nią z nieskrywanym zdziwieniem, nie spodziewał się jej tutaj. Pytaniem było tylko, czego tu szuka. Mimo iż byli blisko siebie, ta nawet nie zdawała sobie sprawy z jego obecności, przeczesywała tylko pomieszczenie swoimi szmaragdowymi tęczówkami. A on? Patrzył na nią. Nie mógł oderwać od niej wzroku i tak było za każdym razem jak ją widział, a to zdarzało się ostatnio nad wymiar często.
W końcu na jej twarzy zagościł wyraz triumfu. Spojrzał w tym samym kierunku co ona i znowu został zaskoczony. "A ten młotek co tu robi?", pomyślał o starym przyjacielu zabaw z lat dziecięcych, który w tym momencie nie wyglądał zbyt dobrze. Znowu przewrócił wzrok na kobietę, ciągle stała w tym samym miejscu, jednak teraz rozmawiała z kimś przez telefon. Jak skończyła powolnym krokiem podeszła do Naruto i zaczęła coś do niego mówić, jednak za cicho, by Sasuke mógł cokolwiek usłyszeć. Mimo wszystko śledził jej poczynania czujnym wzrokiem. Sakura najwyraźniej z jakiegoś powodu szukała blondyna i teraz próbowała go namówić do współpracy. Na jej nieszczęście był zbyt zalany, żeby w jakikolwiek sposób, móc normalnie funkcjonować. Uchiha westchnął, po czym wstał. Chciał mieć spokojny wieczór, jednak wiedział, że nie ma teraz na co liczyć. Musi pomóc kobiecie, albo i jej i Uzumakiemu może się coś stać.
- Idź wynajmij mu jakiś pokój w hotelu naprzeciwko. Zaraz go wezmę, czekaj na mnie przy recepcji.
Widział jak przez jej twarz przeleciała niepewność, a także zdziwienie, jednak kiwnęła głową i poszła zrobić to co powiedział. "Czyli wie o moich relacjach z Naruto". Nie chcąc dłużej stać jak słup, wziął pod ramię nieprzytomnego już mężczyznę i zaczął kierować się ku wyjściu.
**********************************
Zmieszany
wpadł do swojej firmy i szybkim krokiem skierował się ku windzie. Jako, że jego
gabinet znajdował się na samej górze, miał dużo czasu aby przemyśleć kilka
spraw. Po pierwsze, w końcu odważył się zerwać z Ino. Mimo, że przez bardzo
długi czas o tym myślał nie miał odwagi, no i w sumie ciągle wierzył, że jest
mu przeznaczona. Myślał o ich związku, na początku to była miłość, później
tylko przywiązania i niechęć do krzywdzenia drugiej osoby, która była widoczna bardziej z jego niż z jej strony. Poza tym był z nią szmat czasu. Chociaż w tym momencie nie wierzył, żeby ona w jakikolwiek sposób
go kochała. W końcu przejrzał na oczy, a prawda, którą ujrzał była za bardzo
bolesna. Dlatego też poszedł zapijać smutki. I tu pojawia się: po drugie, jak
znalazł się w hotelu? Rano przeczytał tylko krótką, odręcznie napisaną
wiadomość od Sakury, żeby wziął tabletkę od razu po przebudzeniu i ruszał do
pracy. Spóźnił się i to bardzo, bo w myślach krążyło mu mnóstwo pytań, więc
nawet nie sprawdził czasu. "Jak taka mała osóbka była w stanie zatachać
mnie tam?". To było coś co go najbardziej dręczyło. Skoro nie pamiętał jak
ona się pojawiła, ani kiedy, musiał być bardzo pijany, co równa się z bardzo
niskim poziomem zdolności do poruszania sprawnie wszystkimi kończynami. Był szalenie ciekawy jak udało jej się dopiąć swego i ulokować go w hotelowym pokoju.
Gdy dotarł na swoje piętro wystrzelił jak proca z windy i skierował się w stronę Sakury, która stała niedaleko, wyciągając co i rusz jakieś papiery z półek. Jak tylko usłyszała, że ktoś się zbliża odwróciła się w jego stronę i na jej twarzy dało się zobaczyć wyraźne oznaki zdenerwowania.
- W końcu jesteś! Jak można się tak spóźnić?! Przecież ci nawet budzik nastawiłam!!!
Zbiła go z pantałyku. Już wiedział jak bardzo sobie nagrabił. Jednak po chwili ujrzał, że jest zakłopotana.
- Przepraszam szefie, poniosło mnie. Nie powinnam była...
- No nic, zasłużyłem sobie. A teraz proszę powiedz mi...
- O nie, nie będziemy teraz rozmawiać o wczoraj. Zachowałeś się bardzo nieprofesjonalnie prezesie, ale udam, że tego nie było. A ty nie będziesz zadawał pytań.
Nie wiedział co powiedzieć, tak po prostu mu przerwała, a on był taki ciekawy!
- Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, zapytaj szanownego pana Uchihę. Ja cały wczorajszy wieczór puszczam w niepamięć. A teraz zacznijmy pracę. Bardzo dużo się naskładało papierów, które musisz przejrzeć, szefie. No i na 15 mamy spotkanie.
- Dobrze. I Sakura.
Kobieta odwróciła się do niego z pytającym wyrazem twarzy.
- Dziękuję.
Obdarowała go delikatnym uśmiechem.
- Po to jestem- powiedziała i wyszła.
Gdy dotarł na swoje piętro wystrzelił jak proca z windy i skierował się w stronę Sakury, która stała niedaleko, wyciągając co i rusz jakieś papiery z półek. Jak tylko usłyszała, że ktoś się zbliża odwróciła się w jego stronę i na jej twarzy dało się zobaczyć wyraźne oznaki zdenerwowania.
- W końcu jesteś! Jak można się tak spóźnić?! Przecież ci nawet budzik nastawiłam!!!
Zbiła go z pantałyku. Już wiedział jak bardzo sobie nagrabił. Jednak po chwili ujrzał, że jest zakłopotana.
- Przepraszam szefie, poniosło mnie. Nie powinnam była...
- No nic, zasłużyłem sobie. A teraz proszę powiedz mi...
- O nie, nie będziemy teraz rozmawiać o wczoraj. Zachowałeś się bardzo nieprofesjonalnie prezesie, ale udam, że tego nie było. A ty nie będziesz zadawał pytań.
Nie wiedział co powiedzieć, tak po prostu mu przerwała, a on był taki ciekawy!
- Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, zapytaj szanownego pana Uchihę. Ja cały wczorajszy wieczór puszczam w niepamięć. A teraz zacznijmy pracę. Bardzo dużo się naskładało papierów, które musisz przejrzeć, szefie. No i na 15 mamy spotkanie.
- Dobrze. I Sakura.
Kobieta odwróciła się do niego z pytającym wyrazem twarzy.
- Dziękuję.
Obdarowała go delikatnym uśmiechem.
- Po to jestem- powiedziała i wyszła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz