Miałmiał

Miałmiał

środa, 16 marca 2016

[13] End

  - Sakura, wstawaj.
Ciche brzęczenie przerwało mój sen.
- Wstawaj szybko!
Delikatnie kręcę głową nie chcąc się obudzić.
Ktoś szarpie okrywającą mnie kołdrą, a ja pojękuję cicho w ramach protestu.
- No rusz ten leniwy tyłek! Już czas!
Czas? Na co czas?
- Musisz wziąć swoje leki!
Leki?
Otworzyłam oczy i uderzyła we mnie biel pokoju, w którym się znajdowałam. Zamroczona snem nie do końca wiedziałam co się dzieje. Ale może ja nigdy nic nie wiedziałam?
Chciałam znów się położyć i olać to wszystko, ale nie dopuściły do tego dwie silne ręce, co dziwne, ręce kobiety.
- Nie każ mi znowu ściągać cię z łóżka siłą, proszę. Zrób to raz sama.
Popatrzyłam na kobietę przede mną, nie do końca poznając z kim mam do czynienia.
Całkiem przyjemnie wyglądającą twarz o dużych, brązowych oczach okalały delikatne fale blond włosów. Idealnie piękna. Spojrzałam w dół, gdzieś w myślach spodziewając się, co zobaczę. Oczywiście, miała wielkie piersi.
Westchnęłam cichutko zrezygnowana, a ona zachichotała pod nosem.
- Co rano to samo Sakura. Co rano to samo!
Nie zrozumiałam. Ale to nie było ważne, starałam się przypomnieć sobie sen, który śniłam, zanim ta laleczka mnie z niego wyrwała. Obrazy były zamazane, jakby za mgłą. Marszczyłam czoło i przygryzałam wargi, nie pomagało mi to w cale. Przynajmniej się starałam.
Przeciągnęłam zastałe kości i niepewnie rozejrzałam się dookoła. Pokój, w którym się znajdowałyśmy był dziwny, niczym nie przypominał przytulnego pokoju mieszkalnego, wszystko wyglądało bardziej jak... szpital.
Zmartwiona znowu ściągnęłam brwi.
Dlaczego miała bym być w szpitalu?
Spojrzałam na moją towarzyszkę, ale tej już nie było. Kiedy wyszła?
Jeszcze bardziej niepewnie okręciłam się wokół własnej osi. Przy łóżku stała szafka, zrobiłam do niej dwa kroki, bo zaciekawiła mnie ramka, która się na niej znajdowała. Czy to było moje?
W ramce było zdjęcie mężczyzny i dziecka, dziewczynki. Oboje czarnowłosi, a także, co mnie zdziwiło, czarnoocy. Moją głowę przeszedł ostrzegawczy piorun bólu, zignorowałam go jednak, zbyt ciekawa, kto znajdował się na zdjęciu.
Mała ubrana była w śliczną czerwoną sukienkę z białą kokardką tuż pod szyją, za to on miał na sobie ciemne spodnie i czarną koszulkę.
Oboje coś mi przypominali. Coś bardzo ważnego.
Moja głowa strasznie mnie rozbolała. Złapałam ją jedną ręką, wciąż gorączkowo myśląc, kim też oni byli, że ich zdjęcie było obok łóżka, na którym spałam.
Pustka powoli zapełniała się obrazami. Ból tylko się zaostrzał, ale nic sobie z tego nie robiłam. Zaczęłam pamiętać. Napływały do mnie wspomnienia, które zepchnęłam w głąb swojej pamięci, które starannie zakopywałam codziennie coraz głębiej. Pełne szczęścia, wypełnione miłością, często też bólem, ale z reguły przemiłe. Balsam dla mego serca. Jego delikatny uśmiech, zimna twarz, wściekłość, a z czasem także miłość w tych ciemnych oczach. Miłość, której nie marzyłam się doczekać.
Pierwsze zęby, słowa, kroki. Pierwsze dziecko. Najukochańsza perełka. Jego dziecko. Moje dziecko. Nasze dziecko.
Łzy spłynęły po mojej twarzy. "Gdzie jesteście?"
 Kołatało mi się w myśli.
I więcej wspomnień.
Wyjazd. Wyczekiwanie. Niepewność i strach. Ból głęboko w sercu. Wiadomość.
Moje życie się skończyło, kiedy nie wrócili. Moje serce umarło, gdy zobaczyłam ciała. Mój umysł roztrzaskał się, bezpowrotnie.
Upuściłam ramkę. Odbiła się od ziemi, stłukła się szybka.
Tsunami wspomnień zalewało moje myśli.
Nigdy nie będę już wolna. Nigdy już nie będę z kimś. Samotna. Na zawsze samotna.
Złapałam dwoma rękoma swoją głowę, starając się szarpaniem włosów wyrwać te wspomnienia. Nie dawało to pożądanego skutku. Moje myśli były jedną wielką plątaniną.
GDZIE JESTEŚCIE?!
Nie zauważyłam nawet kiedy, moje różowe włosy zaczęły wyściełać podłogę i nie zwracałam na to najmniejszej uwagi, dalej szarpiąc.
KIEDY WAS ZNAJDĘ?!
Potrząsanie głową również nie pomagało.
CHCĘ BYĆ Z WAMI!
Walenie głową w ścianę nie było takie złe, ból odwracał uwagę, niestety nadal niezbyt skutecznie.
NIE ZOSTAWIAJCIE MNIE!
Pięści dołączyły do głowy, wybijając nieszczęśliwą melodię. Zdarłam sobie kciuki do krwi. To nadal było za mało.
TAKA SAMOTNA
Upadłam zmęczona na kolana. Łzy zalewały moją umęczoną twarz.
Nie żyją. Dwie najważniejsze osoby w moim życiu. Jedyne, które mnie kochały. Całe moje szczęście... uleciało. Ostatnie uderzenie głową o ścianę.
Zaczęłam krzyczeć.
SAMOTNA

Wszystko jest tylko snem, a każdy sen kiedyś się kończy, nawet najpiękniejszy...

9 komentarzy:

  1. Szczerze nie spodziewałam się takiego zakończenia. Takie smutne a za razem takie piękne i szczęśliwe. Szczerze mnie zaskoczyłaś. Szkoda mi naszej Sakurci :c I jeszcze ta końcówka, hmmm... co tu dużo mówić, tak samo tajemnicza jak osoba, która ją napisała. Mimo wszystko jak zawsze jestem utysfakcjonowana (czy jakoś tak xD). Odnoszę także wrażenie, że chciałaś już jak najszybciej zakończyć tą historie. Trzymam cię za słowo z tym pisaniem kolejnej historii.
    Miłej nocy życzę Amateracu, senseiu ty mój <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy, byłam prawie na sto procent pewna, że napiszę jeszcze rozdział lub dwa o szczęśliwym życiu na wsi. Sasuke odkryłby jaka Sakura jest cudowna i jak bardzo ją kocha, a Sarada byłaby przeuroczym małym brzdącem.
      Myśl żeby zakończyć to w ten sposób wskoczyła mi do głowy, kiedy jak zwykle przeczytałam końcówkę ostatniego rozdziału, by napisać kolejny. Tak mnie to porwało, że w 20 minut później wszystko już było na miejscu, gotowe i czekało, czy zdecyduję się to wstawić. Pomyślałam, że może to wyglądać jak szybko zakończona historia, ale wydaje mi się, że nie mogę tego skończyć inaczej. To już się wpasowało. Mam nadzieję, że nie był to za duży cios.
      Niedługo wstawię coś nowego :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Gdybyś dodała jeszcze rozdział albo dwa byłoby to męczące i niepotrzebne przeciąganie historii. Przyznaję że był to lekkki cios dla mnie, ale przecież nie wszystko w życiu kończy się szczęśliwie...

      Usuń
    3. Tak też właśnie pomyślałam, że będą ciągnąć coś, co już w sumie zakończyłam pod koniec 12 rozdziału.
      Poza tym przecież przez kilka lat była szczęśliwa. Nawet ją pokochał! Fakt, że później wyszło jak wyszło... Takie życie, nie zawsze jest pięknie.
      Dzisiaj jest piękny i słoneczny dzień! :D

      Usuń
  2. O cholera!! Why?! Ja sie tu pytam! Dlaczego tak to zakonczylas?! Ja tu myslalam iz bedzie happy end a ty takie boom mi robisz! No wiesz co? Wstydz sie kochana oj wstydz. Nie no, ale poza tym wstepem to notka bardzo przypadla mi do gustu. Myslalam iz pojawi sie ciag dalszy np. ich noc poslubna i to tak konretnie opisana... nie no. Ze mnie robi sie drogi Jirayia jeslo chodzi o zboczone rzeczy. Ale co sie dziwic. Chormony buzuja. No nic. To chyba tyle ode mnie. Oczywisnie nie moge sie doczekac nastepnych opowoadan ktore wyjda spod twego piora jak to mawiaja. Oraz zycze duzo weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sama nie wierzę, że to skończyło się w ten sposób. Poważnie. Miało być szczęśliwie, ale jak to jest z zamiarami, zazwyczaj spełzają na niczym.
      Niedługo wstawię coś nowego.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. POPIERAM CIĘ!!! Chcemy więcej romansu ze strony SasuSaku xD

      Usuń
  3. http://believe-in-me-zenki.blogspot.com/
    http://one-shoty-z-naruto.blogspot.com
    serdecznie zapraszam

    OdpowiedzUsuń