Miałmiał

Miałmiał

wtorek, 5 września 2017

[0] To już nie jest on

Spoglądałam z niepewnością na postać tuż przede mną.
TO JUŻ NIE JEST ON!
Małe rączki wyciągnięte w moją stronę.
Zamarznięta stałam na środku drogi, pośród zmasakrowanych samochodów i po prostu patrzyłam.
Na malutkie paluszki.
Moje serce rozdzierały fale smutku i bezradności, a twarz wykrzywiała się w obrzydzeniu.
To nie on! Prawda?
Malutkie ciałko.

Przesuwał się rytmicznie w moją stronę i nie byłam pewna czy dam sobie radę, kiedy do mnie dotrze.
Koszulka, którą kupiłam mu miesiąc temu z motywem z filmu, którym był zachwycony.
Czy to co działo się wokół mnie było rzeczywiste? Miałam ogromną nadzieję, że śnię i zaraz ktoś mnie zbudzi.
KTOŚ. KTOKOLWIEK.
Małe rączki z małymi paluszkami w końcu dotarły do moich stóp i złapały je łapczywie, a chwytający wydał rzężenie, które prawdopodobnie oznaczało uciechę. Skąd mogłam wiedzieć?
Delikatne skrobanie paznokci o skórzany materiał.
Byłam pewna, że jeszcze chwila i oszaleję, jeżeli już oczywiście nie byłam szalona, a wszystko na to wskazywało. Chciałam podnieść nogę i zapodać temu czemuś porządnego kopa w sam środek czoła.
Byłam za słaba. Pot spływał mi strużkami po czole na policzki, gdzie mieszał się ze łzami. Nawet nie wiedziałam, że płaczę.
Usta tuż przy mojej łydce. To już koniec. Poddałam się.
Mój mały.
Jeden głośny strzał rozległ się po mojej prawej stronie i ta maleńka główka po prostu opadła, wydając płaski dźwięk przy zderzeniu z betonem.
Mój synek.